poniedziałek, 8 lutego 2016

Oficjalne ilustracje cz. 1

Post oficjalnych ilustracji do Odblasków Eterny, żeby było w jednym miejscu i żebym nie musiała miotać się po runetach w poszukiwaniu tej potrzebnej.

Oficjalne - czyli te, które znajdują się w książkach. Czy jedynie słuszne - trudno powiedzieć, jeśli wziąć pod uwagę, że autorów jest dwóch (a jeśli doliczyć drugie wydanie, to nawet trzech).

Początek, aż do "Serca Zwierza", ilustrował Roman Papsujew "Amok" Jest też autorem okładki do "Kuli Losów", ale ilustracje wewnętrzne tej części oraz wszystkie rysunki w kolejnych tomach są autorstwa Jany Kuczejewej "Arventur".

Ze względu na to, że tych ilustracji jest naprawdę dużo (okładki, wyklejki, ilustracje wewnętrzne), zdecydowałam się podzielić temat na dwie części. W tym poście zamieszczę ilustracje autorstwa Amoka, a w następnym - Arventur. Niektóre z nich już się przewinęły przez bloga, ale jak wszystko, to wszystko.

Małe wyjaśnienie co do "Od wojny do wojny" - jest tylko jedna czarno-biała ilustracja, bo tylko tę zapisałam na dysku. Pozostałe znajdowały się na autorskiej stronie Amoka, a ona już nie istnieje. W internecie ilustracji z tego  konkretnego tomu również nie można odszukać. Problemy są też z "Obliczem zwycięstwa", więc wcale się nie upieram, że rysunki, które przypisałam do tej części, to faktycznie wszystkie, jakie zawiera papierowe wydanie książki.

Oficjalne ilustracje cz. 2

Jak pisałam w części pierwszej - tutaj znajdują się ilustracje autorstwa Jany Kuczejewej "Arventur". Dorzuciłam także rysunki Margarity Konstantinowej, z drugiego wydania "Czerwieni na czerwieni" i "Od wojny do wojny".


Kula Losów

Ostatnia strona okładki

Oficjalne ilustracje - uzupełnienie

Jako uzupełnienie dwóch poprzednich postów dorzucam też to, co nie weszło do książek, ale w środowisku Zielonego Forum  i tak jest uważane za kanon.

Przede wszystkim są to cztery tzw. portrety paradne autorstwa Amoka:

sobota, 9 stycznia 2016

Uzupełnienie

Tu miała być notka, ale jestem zmarnowana i nie mam głowy do pisania. Zamiast notki jest uzupełnienie zakładki "Genealogia". Ponownie umieściłam te wykresy, które z jakiegoś nieznanego mi powodu przestały się wyświetlać. Ponadto uzupełniłam plansze o drzewa genealogiczne Colignarów, Manrików i wielkich książąt alackich, a także dołączyłam wykres obrazujący powiązania rodzinne Alva i Savignaców.

sobota, 2 stycznia 2016

Wieści z frontu - autor pyta czytelników


 Sugerując, że prace nad "Świtem" wyszły na końcową prostą, autorka zadała czytelnikom kilka pytań. Dziwnych pytań, moim zdaniem, bo nie sądzę, żeby odpowiedzi (zadziwiająco zgodne) na cokolwiek wpłynęły. 

Pytania wyglądają tak:
1. Czy potrzebne jest krótkie streszczenie poprzednich części?
2. Jeśli potrzebne, to w jakiej formie? Zwięzłe konkretne streszczenie czy fajerwerki w rodzaju memuarów Emzara z "Kronik Arcji".
3. Czy dla zmniejszenia objętości (a im większa objętość, tym większe prawdopodobieństwo podziału [na kilka części]) warto poświęcić załączniki?
4. Czy potrzebne jest ostateczne "po-słowie", a jeśli tak, to od kogo?

Najbardziej zirytowało mnie pytanie trzecie, bo w tym akurat aspekcie decyduje wydawnictwo, a nie czytelnicy ani nawet autor, a "Świt" w pierwotnej wersji miał ponad dwa i pół miliona znaków i to bez załączników. Dla porównania - "Oblicze zwycięstwa" to nieco ponad milion znaków, "Zmierzch" również. Co, jeszcze jakieś wątpliwości, że "Świt" też podzielą, i dajcie bogowie, żeby tylko na dwie części i żeby te części wyszły razem, a nie z interwałem kilku miesięcy... 

Co do pozostałych - czytelnicy są zgodni, że na diabła streszczenie, nikt przecież nie będzie zaczynał czytania cyklu od ostatniej książki, a ci, co już czytają, zawsze mogą sobie przypomnieć. A "po-słowie" jeśli już ma być, to tylko od autorki.

Pytania opatrzono ilustracjami, które z dużą dozą prawdopodobieństwa trafią na forzace. Jeśli trafią, to ja osobiście złapię klej, nożyczki, biały papier i zakleję wszystkie jak leci, żeby na TO nie patrzeć:








Autorką jest Jana Kuczejewa "Arventur'".

...no dobra, może Robera oszczędzę...



(A wiecie, że po rosyjsku "пытать" [pytat'] to tyle, co torturować..? Adekwatne, nieprawdaż?)