sobota, 5 września 2015

Wieści z fandomu

Z polskiego fandomu, tym razem.

(Zanim jednak przejdę do tych wieści, wspomnę tylko, że publikacja artów 4 lvl na BF była tak traumatyczna, jak się spodziewałam. Wyróżniła się tylko jedna ilustracja, nie tyle z racji wykonania, co zobrazowanego paringu - Roke/Arletta zaczyna być moim drugim ulubionym szipem w OE).

Do rzeczy więc. Polski fandom istnieje, ma się całkiem dobrze i jest aktywny także na polu twórczości własnej :) Autorkę fanfików póki co mamy jedną, artera nie ma żadnego (pilnie poszukiwany!), mamy też kogoś, kto byłby idealny do challenge'ów :)

Fanfik główny i najważniejszy się pisze - na facebookowej grupie są jak dotąd trzy rozdziały. To crossover OE z "Dziedzictwem Kusziela" Jacqueline Carey, a głównymi bohaterami są Lionel Savignac i Melisanda Szachrizaj. Lionelowi się podobno dostaje, moralnie, emocjonalnie i może nawet fizycznie (podobno, bo jeszcze nie czytałam - czekam na całość, żeby przeczytać za jednym zamachem, a nie po kawałku). Autorka twierdzi, że takie znęcanie się nad hrabią wynika z sympatii... ;)

Lionelowi zresztą dostaje się nie tylko we wspomnianym fanfiku, ale i w krótkich mini-opowiadankach, tworzonych doraźnie i często za poduszczeniem reszty fandomu - reszty nader aktywnej w znęcaniu się nad kanonem i podrzucaniem dziwnych zajawek.

Oprócz Lionela można sobie poczytać o ciężkim życiu niezrozumianego przez otoczenie Robera, a także zobaczyć, że Eternę da się scrossoverować dosłownie ze wszystkim - także z Tetrisem :)

Mam zezwolenie na przetłumaczenie fików i zapoznanie z nimi rufandomu, co pewnie nastąpi w okolicach zimowej Bitwy Fandomów.

Artera, jak wspomniałam, fandom nie posiada, za to posiada rękodzielniczkę. Ona sama pewnie się wyprze, bo Eterny nie czytała (jeszcze...), ale jeśli tworzy się takie cuda, ewidentnie inspirowane kolorystyką OE:




i takie...


i takie...




że o zawieszce w jedynych słusznych kolorach nie wspomnę...




...nie wspomnę także o czarno-białych "marszałkowskich" kolczykach, bo nie mam czym trzasnąć im fotki...

...to chcąc nie chcąc zalicza się do twórców fandomu :)

Inne cuda można sobie pooglądać tu. Z tego bloga pochodzą wszystkie powyższe zdjęcia.

Tak więc, cóż, zapraszam na eternogrupę :)

9 komentarzy:

  1. "Fanfik główny i najważniejszy się pisze - na facebookowej grupie są jak dotąd trzy rozdziały."
    Trzy rozdziały i jeden trollrozdział, że tak uściślę.

    I takie sprostowanie - w tym pairingu najpierw wymieniłabym Meli. Wiesz, tak jak się pisze D/s;)

    "Autorka twierdzi, że takie znęcanie się nad hrabią wynika z sympatii..."
    A jakże:) Ale przeżyje do końca, wbrew temu, co próbuje sugerować nieprzyjazna mu frakcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie paringu to do głowy mi nie przyszło, że zapisuje się je w jakiś określony sposób. Piszę tak, jak mi wpadnie na klawiaturę albo jak lepiej brzmi/wygląda :)

      Usuń
    2. Spoko, ja piszę w taki sposób, coby zaznaczyć naturalny porządek rzeczy;) Przy czym, akurat w przypadku tego opka, próbuję jak najbardziej trzymać się kanonu, więc poza tym będę się starała, żeby Lionel dalej prezentował swój unikalny wdzięk, podejście do świata i ujmujący sposób bycia, za który go tak lubimy. Już się nie mogę doczekać pisania jego rozdziałów:)

      Usuń
    3. Będzie próbował myśleć jak Melisanda? To już mu współczuję :P

      Usuń
    4. Też (to jest ten moment, w którym człowiek uświadamia sobie, że w kanonie Lionel jest królem empatii poznawczej). Tylko próbować, nie znaczy - udać się. Zresztą Melisanda jest mistrzynią teorii umysłu, więc starcie będzie zacięte - zwracam tylko uwagę, że kanonicznie to ona nauczyła Delaunaya manipulować ludźmi, a to sporo znaczy.

      Btw - mind trip Lionela do umysłu Melisandy w stylu tego, który sobie zafundował w przypadku Friedricha i Heinricha to pokusa, której nie mogę odrzucić.

      Usuń
    5. Właśnie to jego "wcielanie się" w innych najbardziej mi się podobało, czytałam z zafascynowaniem i podziwem.

      Usuń
    6. I tu się zgadzamy, to jeden z fajniejszych aspektów tej postaci (jak mówię - wysoki poziom empatii poznawczej). Z tym, że tutaj, jak to się mówi, trafiła kosa na kamień - i to nawet pomijając wszystkie, że tak to ujmę, komplikacje uczuciowe (choć to trochę dziwnie brzmi w przypadku dwóch postaci o tak pokręconym charakterze). I to starcie dwóch osób o tak podobnym sposobie myślenia jest dla mnie najbardziej interesującym aspektem całego projektu. To plus alternatywna historia Kertiany.

      A na (bardzo) późniejszym etapie dodaj sobie jeszcze podążającą tropem swojej arcynemezis Fedrę.

      Usuń
  2. Jestę fandomę... czegoś, czego nawet nie czytałam ;___;
    Ale i tak cieszę się jak durna, że ktoś napisał o mnie i moich sznurkocosiach ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo sznurkocosie zasługują na reklamę! (Nawet na tak niszowym blogu...)

      Bycie fandomem to stan umysłu, niekoniecznie pokrywający się ze stanem faktycznym :P

      Usuń